Opozycja wygrywa w Rzeszowie. Jej wspólny kandydat na prezydenta, Konrad Fijołek, wygrał walkę o miejski ratusz już w I turze.
Opozycja pokonuje PiS
Okazuje się, że zjednoczona opozycja potrafi pokonać PiS.
W I turze przedterminowych wyborów na prezydenta Rzeszowa Konrad Fijołek, którego popierała opozycja, zdobył aż 56,51 proc. głosów. Oznacza to, że wygrał walkę o ratusz już w I turze. Z kolei Ewa Leniart, którą poparł PiS, zdobyła tylko 23,62 proc. głosów. Marcin Warchoł, który startował z poparciem wcześniejszego prezydenta miasta i Solidarnej Polski, wywalczył jedynie 10,72 proc. głosów. Z kolei poseł Konfederacji Grzegorz Braun 9,15 proc. Frekwencja wyniosła 54 proc.
Już wyniki exit poll pokazały, że Fijołek wygrał w I turze.
– Drodzy rzeszowianie, sąsiedzi, przyjaciele, współobywatele, bardzo wam dziękuję. To wy jesteście autorami tego historycznego sukcesu. Nisko wam się kłaniam – komentował swój sukces. – Pokazaliście, jak piękne może to być miasto, jak pięknymi obywatelami jesteśmy. Dziękuję za udział w święcie demokracji.
Dodał, że „taka cudowna atmosfera towarzyszyła nam przez całą kampanię”.
– Ale zdaję sobie sprawę, że zaprezentowane słupki to tylko sondaże. Czekamy na oficjalne wyniki – zapewnił. – W Rzeszowie nie wygrała żadna opcja, nie wygrała żadna formacja, żadna strona między nami obywatelami. W Rzeszowie zwyciężyła jedność.
Zwłaszcza owa „jedność” pojawiała się w jego wypowiedzi.
– W Polsce, w której tak głębokie są podziały, także zwycięży jedność. Z Rzeszowa zacznie się powrót do samorządności, do jedności i demokracji – zapowiedział Konrad Fijołek. – Puściliśmy w Polsce pozytywny sygnał, że można. Że można jednoczyć się wokół ważnych spraw w tym kraju. Dziękuję – dodał.
Klęska PiS
Sukces opozycji oznacza przegraną PiS-u. Partia rządząca poniosła podobną klęskę jak w czasie wyborów do Senatu, który także odbiła opozycja.
Możliwe, że wynik Leniart byłby lepszy, ale głosy prawicy podzieliły się na trzech polityków – nią samą, Brauna i Warchoła. Tym samym pomogło to w wygranej Fijołkowi.
Zapewne będzie to miało odbicie w relacjach wewnątrz Zjednoczonej Prawicy.