Nie planujemy dzisiaj żadnego lockdownu, bo on może oznaczać duże straty w gospodarce, ubytek miliardów złotych – powiedział w sobotę premier Mateusz Morawiecki.
Morawiecki: lockdownu nie będzie
Premier był gościem w RMF FM. Był pytany, od jakiej średniej dziennej liczby zakażeń jego rząd planuje wprowadzić w Polsce obostrzenia. Odparł, że według danych otrzymywanych od różnych instytutów badawczych podczas kolejnej fali pandemii może być kilkanaście tysięcy zakażeń dziennie.
– Jak patrzę na te różne dane, to uważam, że może być nawet 20 tys., czy przekroczyć 20 tys. – stwierdził.
Pytany o wprowadzenie lokalnych lockdownów, zapewnił, że rząd nie planuje ponownego zamknięcia gospodarki.
– Nie planujemy dzisiaj żadnego lockdownu, bo on może oznaczać duże straty w gospodarce, a więc też ubytek miliardów złotych. Straciliśmy gigantyczne pieniądze, m.in. właśnie dlatego, że ratowaliśmy miejsca pracy; przeznaczyliśmy ponad 200 mld zł na ratowanie miejsc pracy – mówił.
Jak dodał, jeśli jednak dzienna liczba zakażeń doszłaby do 20 tys., pewne ograniczenia mogą wtedy być wprowadzane. Dopowiedział, że „te decyzje będziemy jeszcze podejmować”.
Kto dziś choruje? Niezaszczepieni!
Dodał, że dziś chorują osoby bardziej odporne i młodsze. One z kolei rzadziej trafiają do szpitali, więc system zdrowia w Polsce jest bezpieczniejszy, niż był w czasie poprzednich fal.
– IV fala nadchodzi, przestrzegam przed nią i my utrzymujemy zarówno zdolności do przyjęcia pacjentów na bardzo wysokim poziomie; już dzisiaj jest 6 tys. łóżek gotowych, w ciągu kilku dni może być 12 tys., a pacjentów mamy dzisiaj 300 – mówił. – Sądzę, że jak ludzie zrozumieją, że ta fala rośnie – a ona już rośnie, przyrost następuje – to zainteresowanie programem szczepień będzie wyższe – dodał.
Dlatego też rząd utrzymuje w gotowości ponad 10 mln szczepionek i cały system szczepień.
Dodał, że dziś chorują głównie osoby niezaszczepione.
– Trudno o lepszy dowód na to, ze szczepienia działają. Dlatego utrzymujemy cały system w gotowości bojowej, zdolny do zaszczepienia dziennie 700 tys. szczepień. Oznacza to, że w ciągu tygodnia możemy podać dawkę 5 mln osób – mówił.
Pytany, jak sprawić, by większy odsetek Polaków się szczepił, odparł, że nikt nie będzie zmuszany do szczepienia się przeciwko COVID-19.
– Nie zamierzamy wdrażać rozwiązań takich, które zresztą w Europie nikt nie wdraża dzisiaj, czyli takiego absolutnego przymusu – mówił.