Co dzieje się, gdy kraj dotyka wysoka inflacja? To nie tylko kwestia ubożenia społeczeństwa, ale też wzrostu zagrożenia wewnętrznego. Mieszkańcy Libanu właśnie się o tym przekonują.
Obecnie zamieszki na ulicach mają miejsce nie tylko w USA. W Bejrucie i innych miastach Libanu odbywają się demonstracje. Bynajmniej nie chodzi jednak o konflikty rasowe. Obywatele kraju są zdesperowani. W wyniku inflacji tracą oszczędności. Funt libański jest od ponad pół roku niszczony przez inflację.
Liban i wysoka inflacja
Wszystko zaczęło się w październiku ub. r. Problemy gospodarcze Libanu trwają od dawna, ale teraz czara goryczy zdecydowanie się przelała. Od października funt libański stracił 70 proc. swojej wartości. Manifestanci plądrują teraz oddziały banków. W Bejrucie demonstranci obrzucili policję koktajlami Mołotowa, w Tripoli w żołnierzy rzucano kamieniami.
Władza kompletnie nie panuje nad sytuacją. Niedawno – chcąc zapewne zatrzymać inflację swojej waluty – wprowadziła ograniczenia dot. wypłat twardej waluty, w tym dolarów USA. Efekt? Libańczyków pozbawiono dostępu do ich kont dolarowych, a to te stanowiły dla nich ratunek na czas kryzysu gospodarczego.
„Wyszliśmy na ulice ponieważ żadne z naszych żądań nie zostało spełnione. Dostaliśmy premiera, który jest jeszcze gorszy niż poprzedni. Dzisiaj kurs dolara osiągnął 7 tys. libańskich funtów. Nie stać nas na jedzenie, na zapłatę czynszu i na cokolwiek. Pozostaniemy tutaj dopóki kurs dolara nie spadnie i nasze żądania nie zostaną spełnione”
– powiedział mediom jeden uczestników demonstracji w Bejrucie.
„Liban zawsze był chaotyczny i wydaje się że nasze wysiłki nic nie zmienią, tak więc niech będzie jeszcze większy chaos”
– dodał inny.
Obaj pragną być anonimowi.
Jak na razie premier Hassan Diab zorganizował nadzwyczajne posiedzenie gabinetu ministrów. Chce podjąć kroki mające na celu ustabilizowanie sytuacji. Prezydent Michel Aoun zadeklarował, że bank centralny skieruje na rynek więcej dolarów USA w celu ograniczenia spadku wartości krajowej waluty.
Wenezuela
Problem wysokiej inflacji nie jest nowy. Najlepszym przykładem jest hiperinflacja w Niemczech w okresie dwudziestolecia międzywojennego, gdy miesięczne wynagrodzenie wywożono z banków taczkami, a cena paczki papierosów potrafiła zmienić się w czasie godziny.
Dziś hiperinflacja niszczy też gospodarkę Wenezueli. Od wielu miesięcy na ulicach tamtejszych miast banknoty niemal walają się po ulicach. W zeszłym roku doszło nawet do wręcz komicznej sytuacji, gdy w mieście Merida grupa przestępców włamała się do siedziby banku. Łupem złodziei padł sprzęt biurowy. Z kolei bezwartościowe boliwary zostawiono w budynku.
Rząd próbuje walczyć z obecnym kryzysem Wyemitował już „nowego” boliwara i cyfrową walutę petro. Niestety nic nie pomogło. Wenezuelczycy nadal uciekają m.in. w dolary i nie odzyskali wiary w krajową walutę.