Nowy sondaż dot. poparcia dla partii został zrealizowany przez pracownię Social Changes na zlecenie portalu wPolityce.pl. Jak wypadają poszczególne ugrupowania?
Nowy sondaż, stare wyniki
Na Zjednoczoną Prawicę chciałoby teraz oddać swój głos 37 proc. badanych, co oznacza wzrost o 1 punkt procentowy w porównaniu z poprzednią falą naszych badań. Na drugim miejscu jest największa siła opozycyjna, czyli Koalicja Obywatelska. Sojusz PO, Nowoczesnej, Zielonych i Inicjatywy Polskiej może liczyć na 30 proc. poparcia (bez zmian). Podium domyka Lewica z 9 proc. – także bez zmian.
Zaskoczeniem jest wynik Konfederacji, którą popiera 8 proc. ankietowanych, czyli tyle samo co poprzednio. Przeczy to często głoszonej tezie o skoku poparcia dla tej partii.
Dopiero na 5. pozycji jest Polska 2050 z poparciem rzędu 7 proc., co przekłada się na spadek o 1 punkt procentowy. Z kolei Polskie Stronnictwo Ludowe ledwo dostaje się do Sejmu. Uzyskało bowiem wynik tylko 5 proc. (tyle samo jak tydzień temu).
Poparciem dla Kukiz‘15 również bez zmian i wynosi jedynie 2 proc. poparcia. Porozumienie drugi tydzień z rzędu notuje zerowe poparcie. Te dwie siły polityczne nie weszłyby do parlamentu.
Deklarowana frekwencja wyniosła 63 proc. Oznacza to spadek o 1 punkt procentowy.
Badanie zostało zrealizowane metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview) w dniach od 24 do 27 marca 2023 roku, na panelu internetowym, na ogólnopolskiej, reprezentatywnej (pod względem: płci, wieku, wielkości miejsca zamieszkania) próbie Polaków. W badaniu wzięło udział N=1047 osób.
Przetasowania na scenie politycznej
Co prawda PiS nadal króluje w sondażach, a KO pozostaje drugą siłą polityczną w Sejmie, ale poniżej zachodzą już poważne zmiany. O trzecie miejsce na podium walczą Lewica i Konfederacja. Sukces jednej z tych partii może zadecydować o tym, kto będzie rządził naszym krajem po jesiennych wyborach do Sejm i Senatu.
Polska 2050 chyba na dobre spadła z podium i wiele wskazuje na to, że jej notowania będą nadal spadać. Możliwe, że wkrótce będzie musiała walczyć o to, by w ogóle wprowadzić do parlamentu swoich ludzi.