“Punkt Przełomowy” to nowy program prowadzony przez Marcina Wenusa – redaktora naczelnego Comparic24.tv. W ramach niego prezentowane będą rozmowy z niezwykłymi ludźmi, którzy wnoszą wartość do życia innych na co dzień. Dowiemy się w jaki sposób to osiągnęli. Gościem drugiego odcinka był Krzysztof Kostowski – założyciel i prezes spółki PlayWay. Oto czego się dowiedzieliśmy:
Rozmowa z Krzysztofem Kostowskim – założycielem i prezesem PlayWay
Jakie były początki Krzysztofa Kostowskiego w branży gamingowej?
Zaczęło się od giełdy komputerowej na ulicy Grzybowskiej w Warszawie. Tam powstało wiele ciekawych biznesów i inicjatyw. Krzysztof Kostowski dołączył do tego jako nastolatek i rozpoczął swoją działalność. Następnie ważnym tematem było wejście ustawy antypirackiej, które przemeblowało rynek wszystkich podmiotów, które sie tam znajdowały. Krzysztof Kostowski prowadził już wtedy hurtownię oprogramowania – sprzedawał płyty shareware. Później założył on z bratem spółkę, która była dystrybutorem programów.
Jak wtedy, na giełdzie komputerowej, wyglądało piractwo?
Przychodziło się z dyskietkami, czytało katalog i można było za opłatą wgrać na nie wybrane programy. Po ustawie antypirackiej zaczęto już handlować legalnym oprogramowaniem.
Czy Krzysztof Kostowski grał w gry w tamtych czasach?
Nie, skupiał się tylko na biznesie – nie jest on graczem. Spowodowało to, że jego spojrzenie na gry trochę różni się od standardu. W taki sposób, że zaczął on przerzucać na gry swoje pasje życiowe. Dla przykładu, naprawiał on pod domem swoje samochody i z tego powodu powstał Car Mechanic Simulator. Często uczestniczył on także w remontach i rewitalizacjach budynków, więc powstał House Flipper.
Która droga jest lepsza dla twórców gier?
To zależy. Krzysztof Kostowski przez to, że nie grał, nie sugerował się jakie gry są modne na rynku, tylko tworzył produkcje, które wypełniają nisze.
Co działo się dalej, po założeniu z bratem firmy będącej hurtownią programów?
Pomimo dużej konkurencji, świetnie sobie radzili. Byli dystrybutorem gier wielu polskich wydawców. Z czasem ta spółka zdobyła pozycję dominującą na tym rynku i w efekcie zaczęła kupować i licencje, a nawet produkować własne mniejsze gry.
Skąd w takim razie pomysł na PlayWay?
Gry były już w produkcji podczas wyżej omawianego biznesu – był to 2005 i 2006 rok. Wtedy mieliśmy do czynienia z dużym rozkwitem gazetek z grami wydawanych w kioskach. Ten content był w dużej części generowany właśnie przez Krzysztofa Kostowskiego. Zespoły twórców gier się z nim kontaktowali za pomocą forów internetowych, a następnie finansował on ich produkcje.
Czy były jakieś wyjątkowe gry w tamtych czasach?
Pewnym przełomowym tytułem był Maluch Racer, który sprzedał się w dziesiątkach tysięcy.
Czy wtedy Krzysztof Kostowski pomyślał, że skupi się głównie na produkcji gier?
Ten tytuł jasno pokazał, że trzeba tworzyć własne produkty, a następnie je dystrybuować.
Kiedy powstał PlayWay i w jakim celu został założony?
PlayWay powstał w 2010 roku. Wtedy Krzysztof Kostowski chciał zacząć produkować większe, droższe gry, z wizją światowej dystrybucji. Nie było jednak łatwo przejść z produkcji gier o budżecie w wysokości kilku tysięcy złotych, tworzonych przez studentów, na komercyjne produkcje, które mają być sprzedawane na całym świecie poprzez platformę Steam.
Jakie odczucia towarzyszyły Krzysztofowi Kostowskiemu przy pierwszych produkcjach PlayWay?
Tak naprawdę zespoły jeszcze nie były do tego przygotowane. Powstawały więc poprawne produkty, które jeszcze nie podbijały rynku, były zbyt niszowe. Po trzech latach ciężkiej pracy udało się stworzyć naprawdę konkurencyjny produkt, który osiągnął sukces – Car Mechanic Simulator. Jakie jest hobby Krzysztofa Kostowskiego? Obecnie to tylko prowadzenie firmy, na hobby nie ma realnie czasu.
Jakie były wrażenia Krzysztofa Kostowskiego podczas produkcji Car Mechanic Simulator?
Po pierwsze, obrał on drogę wydania gry bez zewnętrznego wydawcy. Wtedy takie działanie było bardzo trudne, ale okazało się całkowicie trafioną, być może kluczową, decyzją.
Skąd pomysł wejścia na giełdę?
Po wydaniu Car Mechanic Simulator, produkcja gier przyspieszyła. Wiele zespołów dołączyło wtedy do PlayWay. W 2014 było w tej grupie 10 zespołów, a dwa lata później już 44. Giełda była potrzebna, aby pokazać się na rynku. Miało to związek z kwestiami marketingowymi – to działanie przyciągnęło kilkadziesiąt kolejnych spółek zależnych i zespołów, których w grupie już teraz jest ponad 115.
Czy Krzysztof Kostowski nie obawia się, że straci kontrolę nad tymi spółkami zależnymi?
Głównie zajmuje się on nowymi zespołami, które trafiają bezpośrednio do grupy PlayWay. Nie sprawuje on kontroli nad spółkami zależnymi, zakładanymi jako spółki-córki innych podmiotów wchodzących w skład PlayWay, takich jak Movie Games, Games Incubator czy Ultimate Games.
Jak giełda zmieniła życie Krzysztofa Kostowskiego, zwłaszcza w kontekście relacji inwestorskich?
Z całą pewnością zwiększyła odpowiedzialność, jaka na nim ciąży. Większość zażaleń do spółek zależnych spływa na niego. Jednak często on wchodzi w dyskusje z inwestorami osobiście, nie korzysta z żadnej firmy PR-owej.
Gdzie Krzysztof Kostowski widzi siebie za kilka lat?
Na tym samym miejscu. Zamierza on bronić swoich pomysłów i kontynuować swoją wizję na firmę. Lubi to, co robi, cieszy się ile przedsiębiorstw w grupie generuje zyski. A gdzie w takim razie widzi on PlayWay za kilka lat? Pragnie on, aby ilość zespołów osiągających zyski netto cały czas rosła.
Jakie są zagrożenia dla rynku gamingowego, w ujęciu globalnym?
Raczej nie, ten rynek powinien się cały czas rozwijać. Jedynym problemem może być kopiowanie gier – inne podmioty, głównie z Polski zaczynają obecnie kopiować mechaniki stosowane w grach PlayWay, często również nadają tym tytułom zbliżone nazwy. Istnieje także ryzyko znacznego, długofalowego osłabienia się dolara, jednak Krzysztof Kostowski również działa częściowo w PlayWay jako CFO, więc to on zajmuje się ryzykiem walutowym i w ostatnich latach jego działania były efektywne.
Jakie jest marzenie Krzysztofa Kostowskiego, jeśli chodzi o grę wydaną przez PlayWay?
Marzeniem jest znalezienie kolejnego dewelopera, który stworzył coś tak udanego, jak House Flipper. A marzeniem w jeszcze szerszej skali jest stworzenie polskiego odpowiednika Minecrafta.