Taniejąca ostatnio ropa naftowa, spadające ceny paliw w sprzedaży hurtowej oraz umocnienie złotówki wobec dolara amerykańskiego spowodowały, że obniżki dotarły również na stacje benzynowe.
Dziś za litr oleju napędowego kierowcy płacą średnio 7,79 PLN. O 3 grosze mniej niż tydzień temu są również tańsze benzyna Pb 95 i autogaz, oferowane w sprzedaży detalicznej po 6,59 i 2,99 PLN za litr.
Niestety, prognozy na kolejne tygodnie nie są tak różowe. Otóż, Unia Europejska z dniem 5 grudnia wprowadzi całkowity zakaz importu ropy drogą morską rosyjskiej ropy. Co gorsza – w naszym kraju dochodzi jeszcze jeden istotny komponent wpływający na cenę: likwidacja tarczy antyinflacyjnej od początku przyszłego roku.
Ceny paliw konsekwentnie w dół w ujęciu krótkoterminowym 
Umocnienie złotego pomaga obniżkom cen paliw na krajowym rynku hurtowym. Z tego powodu w tym tygodniu mamy najniższe ceny na stacjach od początku października. Co więcej, ta sukcesywna obniżka cen na rynku detalicznym nie odzwierciedla jeszcze w pełni spadków na rynku hurtowym. Z tego powodu w kolejnych dniach ceny paliwa na stacjach nadal powinny tanieć.
Niestety, mowa tu jednak tylko o ujęciu krótkoterminowym, gdyż już w przyszłym miesiącu na rynku powinna zacząć rządzić niepewność.
Sankcje na Rosję uderzą też w Europę?
Według największej na świecie agencji prasowej zajmującej się rynkami kapitałowymi – Bloomberga, zapasy oleju napędowego oraz opałowego w Stanach Zjednoczonych są na najniższym poziomie od czterech dekad o tej porze roku. Nie lepiej sytuacja wygląda w Europie Zachodniej. Według analityków zapasy sięgnęły już minimum w tym miesiącu i należy spodziewać się dalszych spadków do marca.
To efekt wchodzących w życie sankcji unijnych. Zgodnie z nimi za niespełna dwa tygodnie, 5 grudnia, ostatecznie wejdzie częściowe embargo na rosyjską ropę. Nie będzie można do Unii Europejskiej sprowadzać rosyjskiego surowca tankowcami, wciąż aktywne pozostaną transporty lądowe, rurociągi.
Rekordowo niska podaż = wyższe ceny
Natomiast od lutego 2023 roku embargo zostanie uzupełnione o zakaz importu z Rosji paliw gotowych. UE zatem kompletnie odetnie się od dostaw produktów ropopochodnych z Rosji. Kraj ten eksportuje natomiast pół miliarda baryłek oleju napędowego co roku.
Mniejsza podaż surowca wpłynie znacząco na zaspokojenie popytu i przełoży się to na wyższe ceny. Niektóre kraje już alarmowały, że trzeba spodziewać się wyższych cen paliw, a nawet braku oleju napędowego.
Warto przy tym pamiętać, że Polska i Niemcy dodatkowo zadeklarowały, że porzucą do końca roku rosyjską ropę, jaka wysyłana jest ropociągiem Przyjaźń.
Likwidacja tarczy antyinflacyjnej
W Polsce dochodzi jeszcze jeden istotny komponent wpływający na cenę paliw – zapowiedziana likwidacja tarczy antyinflacyjnej od 1 stycznia 2023 roku. Do tej pory zapewniała ona niższe obciążenie podatkiem VAT sprzedaży paliw. Już niebawem powróci ono do poziomu 23% z dotychczasowych 8%.
Teoretycznie powinno się to przełożyć na skokowy wzrost cen paliw – matematyka podpowiada, że litr oleju napędowego zdrożeje o 1,1 PLN, a benzyny – o 90 groszy. Jednak eksperci nie spodziewają się, by doszło w pierwszym tygodniu nowego roku do tak gwałtownego wzrostu cen.
Zarówno rząd, jak i prezes narodowego koncernu, zapowiadali, że podjęte zostaną działania, które mają ograniczyć dotkliwość wzrostu, a przynajmniej rozłożyć go w czasie.
Wyższa akcyza, opłaty paliwowe i emisyjne?
Niestety, to nie koniec złych informacji. Otóż, wraz z końcem obowiązywania tarczy antyinflacyjnej, będą musiały także wzrosnąć obciążenia podatkowe, które uznajemy za minimum unijne, czyli sumę akcyzy, opłaty paliwowej i opłaty emisyjnej. To wymusi podwyżkę podatku o kolejne 10 groszy na litrze.