Rządy na całym świecie nadal przyjmują różne strategie dot. walki z pandemią. I tak np. rząd Hiszpanii Pedro Sancheza ogłosił właśnie, że nie zgodzi się na obowiązkowe szczepienia przeciwko koronawirusowi. Chciały tego m.in. władze Katalonii.
Hiszpania nie godzi się na przymusowe szczepienia
Minister zdrowia Carolina Darias przyznała wczoraj, że rząd Hiszpanii całkowicie odrzuca pomysły dot. przymusowego szczepienia obywateli przeciwko COVID-19.
– Nie ma takiej potrzeby, gdyż obywatele masowo szczepią się (…), a obecne przepisy są wystarczająco skuteczne, aby powstrzymać rozwój pandemii – powiedziała minister zdrowia.
Problemy Hiszpanii
Hiszpania ma jednak problem. Wariant delta ogranicza bowiem lokalną turystykę, a kolejne państwa sugerują obywatelom, by ci nie latali na Półwysep Iberyjski. Mówi się nawet, że Wielka Brytania utrudni swoim obywatelom latanie do Hiszpanii (tak jak ma to teraz miejsce w przypadku Francji).
Deklaracja Darias jest zaś reakcją na prośbę m.in. regionalnego rządu Kantabrii, który wezwał władze centralne Hiszpanii do wprowadzenia obowiązku szczepienia się przeciwko COVID-19.
W ostatnim czasie w Hiszpanii wraz z masowymi szczepieniami służby medyczne obniżają też granicę wieku dla osób przyjmujących specyfiki przeciw COVID-19. Np. w poniedziałek na Wyspach Kanaryjskich ruszyły pierwsze w Hiszpanii szczepienia osób w wieku 12-17 lat bez konieczności wcześniejszego umawiania się na wizytę. Parę dni temu szczepienia w tej grupie wiekowej rozpoczął także Kraj Basków.
W Hiszpanii w pełni zaszczepiono już prawie 27 mln osób, a blisko 32 mln obywateli otrzymało jedną dawkę preparatu przeciwko COVID-19.
Walka z pandemią trwa
Wiele wskazuje na to, że spora część krajów nie uniknie jednak 4. fali zachorowań na COVID-19. Tyle że ta będzie już inna, zdecydowanie mniej groźna, niż poprzednie. Powód? Po pierwsze szczepionki. Ponadto wariant delta co prawda rozprzestrzenia się szybciej i łatwiej niż poprzednie wersje koronawirusa, ale jest mniej groźny, tzn. rzadziej kończy się hospitalizacją chorego.