Ubiegły rok przyniósł na rynkach prawdziwe ożywienie wśród inwestorów indywidualnych, którzy zwabieni wizją łatwego zarobku tłumnie zaczęli szturmować biura maklerskie (oczywiście online). Osoby te często pozostały z GPW na dłużej, co wspierane jest przez środowisko niemalże zerowych stóp procentowych i wysokiej inflacji. Jak wskazuje Piotr Kozłowski, gość Comparic24, nie należy spodziewać się jednak kolejnej okazji, w postaci tak spektakularnej przeceny na rynkach, jak miała miejsce w 2020.
- Wysoka inflacja i niskie stopy procentowe sprawiają, że giełda dalej jest atrakcyjna.
- Oczekujący kolejnej „spektakularnej” okazji w trakcie 4 fali mogą się rozczarować.
- Inwestorzy indywidualni coraz bardziej stawiają na dywersyfikację swojego portfela.
Czy GPW dalej jest atrakcyjna?
– Optymizm nas nie opuszcza na rynku. Mimo tego, że jak pokazały dane z KDPW i z GPW, ten udział klienta indywidualnego w rynku spadł w pierwszym półroczu tego roku do 24% z 27% w drugim półroczu 2020 roku. Natomiast moim zdaniem nie zmieniły się uwarunkowania strukturalne związane z przepływem kapitału z banków na rynek kapitałowy. I słusznie par redaktor tutaj zaznaczył, że nie dotyczy to tylko instrumentów bezpośredniego inwestowania na giełdzie, ale szerokiego spektrum instrumentów. – wskazuje Piotr Kozłowski, dyrektor Biura Maklerskiego Pekao S.A.
– Ja osobiście uważam, że ze względu na stałość tych uwarunkowań, do których można by zaliczyć niskie albo zerowe stopy procentowe, wysoki PKB, programy pomoce, które mają post covidowo wyciągnąć gospodarki i chyba stabilizacja, jeżeli chodzi o indeksy giełdowe, to są te elementy, które moim zdaniem cały czas tworzą przestrzeń dla inwestorów, jeżeli chodzi o rynek kapitałowy. – dodaje także.
Krach z marca 2020 spowodował masowy napływ inwestorów indywidualnych na warszawski parkiet, skuszonych wizją szybkiego zarobku. Wielu z nich faktycznie odniosło na tym polu sukces, nie raz notując bardzo pokaźne stopy zwrotu. Jednak sytuacja ta jest już historią i teraz kluczowym aspektem (z punktu widzenia rynku kapitałowego) jest pozostanie tych osób z giełdą na dłużej.
Rekordowe odczyty inflacyjnego w połączeniu z niemalże zerowymi stopami procentowymi (realnie ujemne) stanowią obecnie wymierną zachętę dla inwestorów. Jednocześnie należy mieć na uwadze, że ryzyko związane z covidem i działaniem banków centralnych dalej funkcjonuje, choć wyraźnie słabiej oddziałuje na wyobraźnie inwestorów.
IV fala nie będzie okazją inwestycyjną dla detalistów
– Czy pandemia/ covid coś nowego wytworzy? W 2020 roku na pewno Covid wytworzył nam bardzo dobrą okazję inwestycyjną poprzez bardzo duży spadek wycen instrumentów finansowych i to była super okazja dla osób trochę interesujących się tą giełdą lub też osób wchodzących na giełdę. I tutaj słusznie stopy zwrotu z tych inwestycji były bardzo interesujące. – wyjaśnia Piotr Kozłowski, dyrektor Biura Maklerskiego Pekao S.A.
– Czy czwarta fala wytworzy taką sytuację? – Myślę, że nie. Myślę, że giełda zdyskontowała pewne rzeczy już wcześniej. Przygotowała się realna gospodarka do tych zmian wywołanych koniecznością zainwestowania w technologię. My jako społeczeństwo też się przyzwyczailiśmy do innego trybu korzystania z usług, czy konsumpcji. I wątpię osobiście, czy IV fala będzie takim elementem, który wywoła tak duży powrót inwestorów. – dodaje także.
Warto wskazać, że zmianie uległo również podejście samych inwestorów do alokacji kapitału. Obecnie inwestycje realizowane przed klientów indywidualnych są zdecydowanie bardziej zdywersyfikowane. Większą popularnością cieszą się również instrumentu typu certyfikaty inwestycyjne z częściową (czy też całkowitą) ochroną kapitału.
Ubiegłoroczne wydarzenia pokazały również inwestorom, że zasadniczo nie ma w 100% bezpiecznych aktywów (choć rachunki depozytowe w bankach, czy też obligacje skarbowe uchodzą za bardzo bezpieczne), jak również uświadomiły ich, że te najbezpieczniejsze nie są w stanie często zagwarantować ochrony przed inflacją, co sprawia, że coraz częściej portfele są dywersyfikowane.
Brak bezpiecznych alternatyw ochrony przed inflacją powoduje, że ci inwestorzy na warszawskim parkiecie pozostali, jednak dodatkowe środki są przez nich przekazywane chętniej w stronę np. 4-letnich obligacji indeksowanych inflacją.