Eko pojazdy, a koszty środowiskowe

Udostępnij

Wyobraźmy sobie, że w kilka tygodni po odbiorze wymarzonego nowego samochodu uczestniczymy w kolizji. Takie sytuacje nie są niestety rzadkością i z reguły oznaczają prawdziwe żniwa dla serwisów.

Właściciele nowych samochodów skazani są na ASO. Do najnowszych modeli trudno bowiem o części karoseryjne z drugiej ręki, pojawia się również problem zachowania ochrony gwarancyjnej. Sprawa wygląda podobnie w całej Europie, lecz dotyczy to tylko samochodów spalinowych.

Okazuje się bowiem, że większości nowych aut elektrycznych nie opłaca się naprawiać i w ich przypadku praktycznie każda kolizja kończy się orzeczeniem o szkodzie całkowitej. Kolejnym problemem jest kłopot z utylizacją zużytych baterii.

Jakie jeszcze koszty środowiskowe wiążą się z samochodami elektrycznymi? Czy rzeczywiście są one tak ekologiczne? Przekonamy się poniżej:

Szokujące koszty naprawy aut elektrycznych Wypadek samochody i pieniądze z ubezpieczenia

Samochody elektryczne są droższe od ich spalinowych odpowiedników, a za ogromną część kwoty, którą trzeba dopłacić, odpowiada pakiet akumulatorów. Jakiekolwiek jego uszkodzenie najprawdopodobniej sprawia, że dla ubezpieczyciela naprawa zostanie określona, jako nieopłacalna i samochód trafia na złom.

W efekcie pojazdy, które mogłyby służyć jeszcze przez długie lata, masowo kończą żywot w zgniatarce.

Koszty środowiskowe związane z akumulatorami

Największą zaletą pojazdów elektrycznych wydaje się być redukcja emisji gazów cieplarnianych, głównie dwutlenku węgla oraz innych toksycznych gazów emitowanych podczas spalania paliw w silnikach spalinowych.

Jednak wykorzystanie metali ciężkich do produkcji baterii, stosowany tak zwany energy mix do ładowania baterii oraz usuwanie zużytych baterii to kluczowe aspekty cyklu życia pojazdu elektrycznego, które należy dokładnie rozważyć w ramach podejścia opartego na cyklu życia, aby zidentyfikować możliwe źródła zwiększonego wpływu na środowisko.

Tak samo jak w przypadku różnego typu nowoczesnych technologii IT, także w produkcji akumulatorów do samochodów elektrycznych wykorzystuje się tak zwane pierwiastki ziem rzadkich.

Skutki wydobycia litu dla środowiska

Spośród wszystkich baterii EV najpopularniejsze stały się baterie litowo-jonowe z uwagi na ich wysoką zdolność do magazynowania energii, wysoką gęstość mocy, długą żywotność i korzystne właściwości środowiskowe w porównaniu z akumulatorami kwasowo-ołowiowymi i akumulatorami niklowymi.

Sposób wydobywania i rafinacji tych metali wywołuje natomiast poważne skutki dla środowiska. Szacuje się, że jedna tona ziem rzadkich może powodować powstanie aż 75 ton kwaśnych odpadów, co z kolei przyczynia się do zanieczyszczania wód lokalnych.

Negatywny wpływ na środowisko mają również procesy wydobywania litu z kruszonych skał w Australii lub z jezior solnych w Ameryce Południowej. W pierwszym przypadku do ekstrakcji litu z kruszonych skał oprócz chemikaliów wykorzystuje się wysokie temperatury, które wymagają znacznych nakładów energii.

Natomiast pozyskiwany z solanek lit wypompowuje się z ziemi za pomocą toksycznych związków chemicznych.

Problematyczna utylizacja i recykling baterii Słoik z pieniędzmi obok ładującego się samochodu elektrycznego

Kolejną kwestią jest samo zużycie akumulatorów i niepoddawanie ich recyklingowi. Przeciętne ogniwo jest w stanie wytrzymać około 1000 cykli ładowania. Na pełnym akumulatorze przeciętny samochód elektryczny dostępny w salonie może przejechać około 300 kilometrów. To przekłada się na maksymalnie 300 tysięcy kilometrów jazdy na jednym akumulatorze. Następnie ogniwo będzie do wymiany.

Obecnie w skali globalnej bardzo trudno jest o szczegółowe dane na temat odsetka akumulatorów litowo-jonowych, które co prawda są już poddawane recyklingowi, ale w liczbie zaledwie około 5%.

Trudności z recyklingiem akumulatorów

Dziś producenci po prostu zbytnio sobie nie radzą z utylizacją i recyklingiem niebezpiecznych odpadów, których zaczyna lawinowo przybywać. Akumulatory aut elektrycznych zbudowane z wielu ogniw elektrycznych są bowiem bardzo trudne w rozbiórce i zawierają toksyczne substancje. Są one zespawane i sklejone ze sobą tak solidnie, że ich demontaż wymaga dużego nakładu siły ludzkiej lub maszynowej, a przy okazji emitowane są gazy cieplarniane.

Co gorsza, większość stosowanych do tej pory baterii nie była tworzona z myślą o ich późniejszym recyklingu. W konsekwencji, do masowej wymiany akumulatorów jeszcze daleka droga.

Mało tego – nawet jeśli teraz opracujemy sposób na wykorzystanie danego typu akumulatorów, w momencie jego wejścia w życie cały pomysł może być przestarzały – ze względu na bardzo zróżnicowane rodzaje baterii i ciągły rozwój tej technologii.

Przechowywanie i utylizacja baterii to prawdziwe wyzwanie

To niestety nie koniec problemów. Otóż, w przeciwieństwie do innych akumulatorów, te do pojazdów elektrycznych ważą przeciętnie około 450 kilogramów. A to oznacza, że znalezienie odpowiedniego transportu dla nich oraz miejsca do przechowywania może stać się logistycznym koszmarem.

Co więcej, akumulatory trakcyjne stosowane w samochodach stanowią zagrożenie pożarowe, jeśli są przechowywane razem, obok siebie. Z raportu samej Amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska wynika, że w latach 2013-2020 w 64 zakładach utylizacji odpadów komunalnych wybuchło ponad 240 pożarów akumulatorów litowo-jonowych. Ładowanie auta

To nadal nie wszystko. Okazuje się, że choć przetwarzanie baterii jest już skutecznym procesem, w wyniku którego odzyskuje się większość metali, nie wszystkie z nich daje się poddać recyklingowi. Po akumulatorach pozostaje bowiem około 30 kilogramów odpadów wielkości przeciętnej piłki futbolowej.

Jakub Bandura
Jakub Bandura
Redaktor portalu PortfelPolaka.pl. Wiedzę z zakresu rynków finansowych i inwestowania zgłębiał na studiach ekonomicznych. Trader rynku OTC i Forex preferujący handel krótkoterminowy. Entuzjasta statystyki oraz analizy technicznej instrumentów finansowych.

Najnowsze

Zobacz również