Ostatnie dane makroekonomiczne są regularnie interpretowane jako słabsze dla dolara, nawet jak nie zawsze takie są. Amerykańskiej walucie nie pomagają też wypowiedzi członków FED, co tłumaczy jej ostatnią słabość.
Indeksy koniunktury wspierają euro
Wczorajsze odczyty indeksów PMI dla Strefy Euro nie wyglądały jak powód do radości. Ani wynik 47,1 pkt, czyli wyraźnie poniżej poziomu 50 pkt, ani fakt, że było to poniżej oczekiwań o 0,2 pkt nie napawa optymizmem. Kluczowe jest jednak to, że dane w USA były jeszcze gorsze. Mowa tutaj o indeksie ISM, który po raz pierwszy od lat spadł poniżej 50 pkt i to od razu do 49 pkt. W rezultacie po raz kolejny rynek zakłada różowe okulary, interpretuje dane jako niekorzystne dla dolara. Efektem tego jest najsłabszy dolar względem euro od niemal pół roku. Mamy zatem wyjątkowo silne odwrócenie trendu na głównej parze walutowej świata.
Gwałtowny wzrost cen gazu
Po tym jak w połowie listopada ceny gazu na giełdzie spadły do najniższych poziomów od czerwca, rozpoczął się ruch w górę. Wczoraj odbicie cen miało w szczytowym momencie skalę niemal 50% od dołków. Jest to bardzo słaba wiadomość, ale ten szczyt i tak był poniżej połowy szczytów z sierpnia. Jest to jednak mocny sygnał ostrzegawczy, że wcale nie musi być tak dobrze, jak jeszcze kilka tygodni temu część analityków sądziła. Z drugiej strony jest zima, a Rosja prowadzi wojnę. Zamieszanie na surowcach nie powinno nas aż tak dziwić.
Polskie obligacje coraz atrakcyjniejsze
Jeszcze w październiku, gdy rynek spodziewał się, że stopy procentowe będą nadal rosły, obligacje na świecie notowały bardzo słabą passę. Wynikało to z faktu, że analitycy, spodziewając się wyższych stóp, nie chcieli zostać z obligacjami dającymi gorsze warunki. W przypadku polskich papierów dłużnych spowodowało to, że osiągnęły one przez moment poziom 9%. Tak, okazało się, że rynek oczekiwał 9% rocznie, aby kupować polskie 10-letnie obligacje. Cały listopad był jednak niemal nieprzerwanym pasmem napływu środków na rynek obligacji. Oczekiwania względem stóp procentowych spadały, więc i inwestorzy chętniej kupowali obligacje. Co to oznacza dla polskiej waluty? Na rynku jest bardzo dużo kapitału zagranicznego, który dobrze zarobił na spadku rentowności obligacji. Jeżeli będzie realizować zyski z obligacji, to w jakiejś części najprawdopodobniej opuści też polski rynek. W rezultacie jest to potencjalnie bomba z opóźnionym zapłonem, mogąca osłabić naszą walutę.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – sytuacja na rynku pracy.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl