Nie jest żadną tajemnicą, że agresja Rosji przeciwko Ukrainie toczy się nie tylko w wymiarze militarnym, ale również informacyjnym. Głównym orężem Kremla w walce na tym polu jest rozbudowany aparat propagandowy, który reżim Władimira Putina wykorzystuje, żeby zdobyć i utrzymać poparcie milionów Rosjan, uzasadnić wojnę oraz usprawiedliwić prześladowania i ludobójstwo ukraińskich cywili.
W dobie wojny kremlowska propaganda przybrała charakter totalny – przekaz rządowych mediów został całkowicie poświęcony wojnie i skoordynowany z przekazem administracji państwowej oraz głównych instytucji, jak armia czy cerkiew. To jednak nie wszystko. Rosja nauczyła się również korzystać z nowych instrumentów architektury informacyjnej i doceniać je. W efekcie powodzeniem prowadzi kampanie propagandowe w mediach społecznościowych.
Niektórzy eksperci są jednak zdania, że nieudana inwazja na Ukrainę i związane z nią działania w obszarze propagandy mogą doprowadzić nawet do rozpadu Federacji Rosyjskiej. Jak konkretnie miałoby to wyglądać? Które elementy propagandy miałyby się do tego przyczynić? Przekonamy się poniżej:
Gigantyczne wydatki Rosji na propagandę
Z raportu ministerstwa finansów Rosji wynika, że w pierwszym kwartale 2022 roku rosyjscy urzędnicy postanowili przeznaczyć na państwowe media 114,8 miliarda rubli – czyli, po dzisiejszym kursie, około 1,85 miliarda dolarów. Oznacza to, że realne wydatki z budżetu federalnego na państwowe media wzrosły o 200% w stosunku do pierwszego kwartału 2021.
Najwięcej – blisko 29 miliardów rubli, wydano na firmę ANO TV-Novosti, której podlega główna telewizja propagandowa Russia Today. Natomiast podporządkowane Kremlowi redakcje w tym samym okresie otrzymały z państwowego budżetu 17,4 miliarda rubli. W pierwszym kwartale 2021 roku było to zaledwie 5,4 miliarda rubli. Warto przy tym zwrócić uwagę, że w pierwszym pełnym miesiącu wojny – marcu, Kreml przeznaczył na propagandę w prasie 11,9 miliarda rubli, czyli dwa razy więcej niż w styczniu-lutym łącznie, kiedy to wydatki oszacowano na 5,5 miliarda.
Najdroższy w historii rosyjski koncert propagandowy
Mało tego, rosyjski oddział redakcji BBC ujawnił w pierwszej połowie maja, że na zorganizowanie tak zwanego “patriotycznego maratonu”, czyli serii koncertów odbywających się w kraju pod hasłem „Za Ojczyznę!”, władze w Moskwie przeznaczyły blisko 100 milionów rubli. Tak drogiego koncertu finansowanego z państwowego budżetu jeszcze nigdy w Rosji nie było.
Omawiana impreza muzyczna, organizowana w kwietniu i pierwszych dniach maja w ramach akcji poparcia “specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie”, odbyła się w 31 miastach. Towarzyszyły jej liczne hasła wykorzystywane przez propagandystów, nawiązujące do oficjalnej narracji i gloryfikujące działalność rosyjskich władz oraz armii, takie jak: “Za prezydenta!”, “Zwycięstwo będzie nasze!”, “Swoich nie porzucamy!” czy “Za świat bez nazizmu!”.
Brak dostępu do informacji z zewnątrz
W ostatnich miesiącach państwowe media w Rosji uzyskały monopol na relacjonowanie wydarzeń na Ukrainie, gdyż wraz z początkiem inwazji na nieliczne niezależne źródła funkcjonujące dotąd w Rosji nałożono cenzurę i doprowadzono do ich likwidacji bądź zawieszenia działalności w kraju. W rezultacie nowych restrykcyjnych przepisów ograniczono także wolność słowa w Internecie.
Zgodnie z nową ustawą, wprowadzoną na samym początku marca, nawet 15 lat więzienia może grozić za rozpowszechnianie rzekomo “fałszywych” informacji o rosyjskiej armii. Facebook i Twitter zostały zablokowane, a ponadto Rosjanie nie mają również dostępu do największych światowych portali informacyjnych.
Konsekwencją powyższego jest fakt, że rosyjskie społeczeństwo nie ma informacji zwrotnych na temat inwazji. Karmione jest tylko i wyłącznie propagandą rosyjskich państwowych mediów, co oznacza, że jeśli członek danej rodziny w Rosji został zwerbowany do wojska, to jego bliscy nie będą w stanie śledzić aktualnych informacji na jego temat, prawdopodobnie nie będą mieli pojęcia co się z nim dzieje.
Młodzi Rosjanie korzystają z Telegrama
W efekcie, najważniejszym medium społecznościowym młodych Rosjan niespodziewanie stał się w tej chwili komunikator Telegram, gdzie zablokowane media nadal mogą rozpowszechniać swoje treści. Współzałożyciel Telegrama Pawieł Durow oświadczył niedawno, że nie zamierza ograniczyć jego możliwości.
Brak informacji zwrotnej problemem dla rosyjskich władz?
Warto jednak dodać, że kwestia braku informacji zwrotnej działa w dwie strony. Władimir Putin i jego rząd na dobrą sprawę dziś nie wiedzą, jakie są nastroje w rosyjskim społeczeństwie, na ile popiera ono obecne działania Rosji, gdyż przedstawiana rzeczywistość w mediach jest czarno-biała i nie ma w nich miejsca na przedstawianie jakiegokolwiek innego poglądu.
Coraz większa liczba obywateli może być zatem przeciwna działaniom rosyjskiego prezydenta, czego on w ogóle nie bierze pod uwagę i zdecydowanie przecenia swoje możliwości.
Powszechne wysyłanie mniejszości na wojnę
W ostatnim czasie Rosja nasiliła tworzenie „ochotniczych batalionów” przez poszczególne regiony kraju, przy czym zdecydowana większość z nich powstaje na obszarach zamieszkanych przez mniejszości etniczne. Są wśród nich żołnierze z Czeczenii, Osetii Południowej, Tuwy, Tatarstanu, Baszkirii, Czuwaszji i innych enklaw mniejszości etnicznych w Rosji.
Władimir Putin ewidentnie więc wzbrania się dziś przed przeprowadzeniem powszechnej mobilizacji z powodu ewidentnej niechęci do mobilizowania wśród dużej liczby etnicznych Rosjan. Postanowił on zatem, że to mniejszości etniczne poniosą ciężar wojny na tym etapie.
Takie działanie jest ekstremalnie ryzykowne. Według ekspertów już niebawem zaczną wytwarzać się wewnętrzne napięcia w regionach etnicznych Rosji – w końcu ich mieszkańcy są wysyłani na najbardziej zagrożony front wojny, w zasadzie na śmierć, dlatego opór ze strony tych enklaw byłby w pełni uzasadniony, a Rosja absolutnie nie jest na niego dziś gotowa.
Czy faktycznie może dojść do rozpadu Federacji Rosyjskiej?
Według wielu ekspertów wcale nie jest to takie nierealne. Już niebawem zachodnie sankcje zaczną uderzać nie tylko w budżet Kremla i rosyjskie banki, ale również zwykłych obywateli. Może to wywołać niepokoje społeczne – zwłaszcza, że Rosjanie mają świadomość, że ich rząd wydaje fortunę na wojnę i propagandę z nią związaną.
Młodzi Rosjanie natomiast całkowicie nie wierzą w “rzeczywistość” kreowaną przez państwowe media i usiłują czerpać wiarygodne informacje o działaniach Rosji z Telegramu. Na dodatek, nie ma szans, że przy obecnych sankcjach rosyjska gospodarka, oparta tylko i wyłącznie na produkcji i eksporcie swoich surowców, głównie węglowodorów, odbije się od dna i zacznie umacniać.
W efekcie, przy takim scenariuszu prędzej czy później niektóre obwody, ze względu na swoją ekstremalnie trudną sytuację, po prostu będą musiały zacząć się buntować, a to może – i powinno – wywołać prawdziwy efekt domina.
Jeśli zatem wojna na Ukrainie będzie toczyć się przez wiele kolejnych miesięcy, a Rosja nie będzie osiągać żadnych sukcesów na froncie, tylko werbować kolejnych żołnierzy, inwazja ta może okazać się prawdziwym gwoździem do trumny Rosyjskiego Imperium.