Budżet traci na szarej strefie w hazardzie

Udostępnij

Mimo nowelizacji hazardowej wprowadzonej w 2017 roku, „szara strefa” wciąż jest obecna na polskim rynku i naraża Skarb Państwa na znaczące straty. Trzeba jednak zauważyć, że udział nielegalnych firm znacząco zmalał. Ile teraz budżet traci na firmach hazardowych łamiących prawo?

Kim, a zasadzie jest „szara strefa”? To zagraniczne firmy, które nielegalnie świadczą usługi w Polsce i nie odprowadzają podatku do Skarbu Państwa, przez co ten ponosi olbrzymie straty. W 2016 roku firmy oferujące swoją ofertę nielegalne rządziły na polskim rynku i miały w swoim posiadaniu aż 80% całkowitego obrotu w zakładach bukmacherskich! Dlaczego więc gracze woleli zagranicznych bukmacherów od polskich? Powód jest bardzo prosty. Przedstawiciele szarej strefy oferowali większe wygrane. Nie pobierali prowizji podatkowej i wystawiali nawet wyższe kursy, dzięki czemu użytkownicy szarej strefy wypłacali większe wygrane. Dziurawe prawo nie stanowiło wówczas dla nich żadnego problemu.

Rządzący musieli wziąć sprawy w swoje ręce i zmienić prawo. W 2017 roku weszła w życie nowa ustawa hazardowa, która wywróciła do góry nogami całą branżę w Polsce. Każda firma, która chce oferować swoje usługi w Polsce (online i stacjonarnie), musi posiadać specjalną licencję wydaną przez Ministerstwo Finansów. Bukmacher w procesie licencyjnym jest bardzo dokładnie prześwietlany, sprawdzany jest jego stan finansowy oraz obsługa klienta. Firma musi być także zarejestrowana w Polsce oraz posiadać siedzibę w kraju. Kluczem było jednak stworzenie listy zablokowanych domen „szarej strefy”, która już pierwszego dnia liczyła sobie kilka tysięcy adresów do zagranicznych stron! Osoba z Polski nie może wejść na taką stronę. Wyświetla się wtedy komunikat Ministerstwa Finansów i dostęp jest blokowany.

Efekty tego zabiegu były błyskawicznie widoczne. Już w 2017 roku udział szarej strefy na rynku wynosił już 42%. Z każdym rokiem wynik ten sukcesywnie malał, i w 2020 roku szara strefa w ogólnym założeniu hazardowym wynosiła 17,5%! Najmniejszy odsetek jest zauważalny w kontekście zakładów bukmacherskich. I mają 9,4% udziału, gdzie jeszcze trzy lata temu wynosił on blisko 70%.

Skoro Ministerstwo Finansów wprowadziło licencje, blokady i różne inne środki walki z szarą strefą, dlaczego ta jest wciąż obecna na rynku? Zagraniczne strony stosują masę różnych trików, które pozwalają Polakom obejść te blokady. Są to przekierunkowania domeny, bramki VPN czy nawet rejestracja polskich domen w rodzimych serwerach. Strony są blokowane, jednak za moment pojawia się kolejna ze zmienioną cyferką w adresie.

Trzeba mieć na uwadze, że gra u nielegalnych bukmacherów jest w Polsce zakazana i grozi bardzo poważnymi konsekwencjami. Każda gra hazardowa, która nie jest opodatkowana, grozi ogromnymi grzywnami znacząco przekraczające wygrane kwoty. Czy warto podejmować takie ryzyko? Wydaje się, że nie.

Faktem jest, że nielegalna strefa hazardu będzie zawsze obecna i nie ma siły, która do cna wypleni szarą strefę. Nowa ustawa sprzed kilku lat skutecznie zahamowała jej rozwój i znacząco wykopała z rynku, przez co legalni bukmacherzy notują bardzo duży rozwój i Skarb Państwa znacząco zwiększył swoje przychody z ramienia podatków z gier hazardowych.

Najnowsze

Zobacz również