Brytyjski rząd w rozsypce? Masowe dymisje w ciągu kilkunastu godzin

1015
Boris Johnson

Od wtorku z szeroko rozumianego rządu Borisa Johnsona odeszło ponad 50 ministrów i współpracowników. Wśród nich wprawdzie tylko trzech było na szczeblu ministrów, ale skala rezygnacji jest na tyle duża, że brytyjski premier prawdopodobnie nie utrzyma się na stanowisku. Masowe dymisje stanowią pokłosie afery obyczajowej.

Masowe rezygnacje w brytyjskim rządzie Adres brytyjskiego parlamentu

5 lipca minister zdrowia Sajid Javid oraz kanclerz skarbu Rishi Sunak ogłosili, że utracili zaufanie do Borisa Johnsona i w związku z tym podali się do dymisji. Od tego czasu, w ciągu kilkunastu godzin, ich śladem poszły kolejne osoby, w tym dziewięcioro wiceministrów lub parlamentarnych podsekretarzy stanu, co jest niższym stanowiskiem wiceministerialnym, a ponadto zastępca prokuratora generalnego Anglii i Walii, wiceprzewodniczący Partii Konserwatywnej i dwóch specjalnych wysłanników handlowych.

Wśród osób, które złożyły rezygnację, w środę rano znaleźli się wiceministrowie edukacji Will Quince i Robin Walker oraz podsekretarz w ministerstwie transportu Laura Trott, a przed południem – sekretarz w ministerstwie finansów John Glen i podsekretarz w ministerstwie biznesu Felicity Buchan. Tak licznych odejść członków rządu w jeden dzień nie było dotychczas w historii. W środę wieczorem do dymisji podał się Brandon Lewis.

Johnson dymisjonuje wpływowego ministra

Ponadto, premier Boris Johnson zdymisjonował też w środę wieczorem Michaela Gove’a, wpływowego ministra ds. wyrównywania szans, budownictwa i społeczności lokalnych. Gove w środę miał powiedzieć Johnsonowi, że jego czas się skończył i powinien złożyć rezygnację.

Gove nie był jednak w grupie kilku ministrów, którzy udali się w środę wieczorem na Downing Street, by przekonać Johnsona do dymisji. W tej grupie byli między innymi nowo mianowany minister finansów Nadhim Zahawi, szefowa ministerstwa spraw wewnętrznych Priti Patel, minister transportu Grant Shapps i minister biznesu Kwasi Kwarteng.

Nowy rekord dymisji w ciągu doby

Brytyjski premier pobił w ten sposób rekord. Jeszcze nigdy w historii nie zanotowano w Wielkiej Brytanii tylu dymisji na przestrzeni zaledwie jednej doby. Poprzedni rekord to 11. Padł w 1932 roku. Premierem był wtedy Ramsay MacDonald. Wczoraj w nocy, po ostatniej z dymisji „dorobek” Borisa Johnsona to 46. Łącznie z rządu odeszło już ponad 50 osób.

Afera obyczajowa w Wielkiej Brytanii

Dymisje w brytyjskim rządzie to pokłosie afery obyczajowej na szczytach brytyjskich władz. Christopher Pincher, poseł Partii Konserwatywnej, został oskarżony o molestowanie seksualne dwóch mężczyzn. Gdy przyznał się do “niewłaściwego zachowania”, ujawniono kolejne przypadki, kiedy miał molestować partyjnych kolegów.

Po kilku dniach zaprzeczania okazało się, że premier Boris Johnson wiedział o oskarżeniach, a mimo wszystko mianował Pinchera na ważne stanowisko. Pełnił on funkcję zastępcy parlamentarnego whipa, czyli posła, którego zadaniem jest utrzymywanie dyscypliny wśród kolegów podczas głosowań. Mało tego, już wcześniej premier powołał go na stanowisko wiceministra spraw zagranicznych, mimo że już wtedy słyszał, iż Pincher od dawna miał się dopuszczać molestowania seksualnego.

Polityk przyznał się publicznie do winy i zrezygnował z pełnionej funkcji. Pomimo nacisków premier Johnson początkowo nie chciał przyjąć rezygnacji i zawiesił posła dopiero kilka dni później. COVID-19

Afera partygate

Obecny kryzys gabinetowy ma też podłoże w “aferze partygate”. Chodzi tutaj o alkoholowe imprezy w urzędzie premiera na Downing Street w czasie restrykcji covidowych. Skandal wpłynął na notowania Partii Konserwatywnej, która osiągnęła fatalne wyniki w wyborach uzupełniających w dwóch okręgach wyborczych.

Boris Johnson nie chce odejść

Trzęsienie ziemi w brytyjskim rządzie ponownie postawiło pytanie o odejście Borisa Johnsona. Miesiąc temu szef ugrupowania Torysów wygrał głosowanie nad wotum nieufności i pozostał na stanowisku.

Jednak większość politologów wskazuje, że tym razem Johnson może nie obronić swojego stanowiska. Aż 69% Brytyjczyków opowiada się bowiem dziś za odejściem premiera. Co istotne, jego dymisji chce nawet 54% osób głosujących na Partię Konserwatywną. Jego pozostania na stanowisku oczekuje natomiast jedynie 18% brytyjskich wyborców.

Podczas posiedzenia jednej z komisji w Izbie Gmin Johnson zapewnił jednak, że nadal będzie sprawował urząd i odrzucił, określając je jako nonsensowne, sugestie, że jego rząd jest sparaliżowany. Zapytany o przybycie do niego partyjnej delegacji, która ma namawiać go do rezygnacji, Johnson odpowiedział, że nie będzie komentował na bieżąco wydarzeń politycznych a następnie dodał, że nie zamierza ustąpić.

Co dalej?

Regulamin Partii Konserwatywnej wskazuje, że jeśli lider ugrupowania zdobędzie wotum zaufania, to w ciągu kolejnych 12 miesięcy nie można zorganizować kolejnego głosowania nad jego odwołaniem. Johnson wygrał głosowanie nad wotum zaufania 6 czerwca.

Obecny kryzys jest jednak tak głęboki, że możliwe jest, że komisja konserwatywnych posłów z komitetu 1922 roku mogłaby zmienić przepisy, aby pozbyć się premiera.

Johnson jednak zrezygnuje?

Wbrew pozorom sprawa ta może jednak rozwiązać się już w ciągu najbliższych godzin. Otóż agencja prasowa Reuters podaje, powołując się na źródło rządowe, że Boris Johnson ogłosi w czwartek rezygnację z funkcji premiera. Biuro premiera już zapowiedziało, że premier wygłosi dziś – w czwartek, oświadczenie do narodu.

Z kolei BBC podaje, że Johnson zrezygnuje dziś jedynie z funkcji lidera konserwatystów, a szefem rządu chce pozostać do jesieni. Co zatem się wydarzy? Dowiemy się jeszcze dziś.

ai
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments